Dezinformacja jest coraz bardziej zaawansowana. Albo internauci zmienią nawyki, albo walka z nią będzie niemożliwa

Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych

Wydarzenia takie jak pandemia COVID-19 i agresja militarna Rosji na Ukrainę pokazały, jak duże zagrożenia dla stabilności i bezpieczeństwa niesie ze sobą dezinformacja. Jej ofiarą mogą paść opinia publiczna, biznes, tradycyjne media, jak i struktury państwa, bo fałszywe informacje sprzyjają kreowaniu radykalnych i agresywnych postaw, a nawet mogą wpływać na wyniki wyborów.

Dezinformacja. Czy skuteczna walka z nią jest w ogóle możliwa?

Walkę z dezinformacją utrudnia fakt, że narzędzia, które jej służą, stają się coraz doskonalsze. Nie można winić za szerzenie się dezinformacji platform społecznościowych. Najważniejsze jest wyrobienie po stronie internauty nawyków oraz właściwa edukacja w zakresie rozpoznawania tego, co jest fałszem, a co prawdą.

Dezinformacja to zorganizowane kłamstwo, przygotowana i spreparowana informacja, której celem jest wprowadzenie w błąd całych grup społecznych bądź konkretnego odbiorcy. Jest bardzo niebezpiecznym narzędziem w przestrzeni publicznej, w procesie podejmowania decyzji. Ten instrument jest tym groźniejszy, że mamy coraz bardziej zaawansowane techniki przygotowania, dedykowania oraz rozpropagowywania treści o charakterze dezinformacyjnym – przyznaje gen. Radosław Kujawa, były szef Służby Wywiadu Wojskowego, przewodniczący Rady Programowej Fundacji Forum Bezpieczeństwa.

Jakie zatem działania można podjąć, aby przeciwdziałać dezinformacji? Czy da się ograniczyć jej rozpowszechnianie i kontakt osób, które dezinformują z normalnymi użytkownikami sieci? Niestety jest to zadanie trudne, które wymagać będzie nieustannego poszukiwania nowych metod, bo tak samo rozwijane są nowe metody wpływania na ludzi w internecie.

Raport opublikowany przez NASK pt. „Zjawisko dezinformacji w dobie rewolucji cyfrowej” pokazał, że dezinformacja jest obecnie jednym z większych wyzwań w przestrzeni cyfrowej. Nie tylko sprzyja manipulowaniu opinią publiczną i kształtowaniu radykalnych, agresywnych postaw, ale może również destabilizować sytuację polityczną, wpływać na wyniki wyborów i wywierać destrukcyjny wpływ na struktury administracyjne i decyzyjne państwa. Ostatnimi laty wiele mówi się o jej wpływie na wyniki wyborów w USA, Niemczech czy Francji.

Zjawisko zagrażające fundamentom demokracji

Dezinformacja to nowe, realne i wręcz fundamentalne zagrożenie dla działania demokracji. Nic dziwnego, bowiem chodzi w niej nie tylko o manipulację, ale przede wszystkim o zniszczenie prawdy i wprowadzenie w tę pustą przestrzeń fałszu. Najlepiej sprawdza się też mieszanina prawdziwych i fałszywych wiadomości.

Wówczas można wpływać na wszelkie fundamentalne wybory człowieka, a do nich należą też wybory polityczne i proces wyborczy. Sprawę ułatwia zauważalny silny rozwój narzędzi opartych o sztuczną inteligencję, które potrafią w mig i niemalże bez kosztów tworzyć dowolne treści i obrazy nie mające nic wspólnego z realiami.

Współczesna dezinformacja przyjęła wiele różnych form, takich jak wroga propaganda, dywersja ideologiczna, trolling czy złośliwe moderowanie dyskusji na forach oraz w mediach społecznościowych. Często wykorzystuje środki, które są dostosowane do specyfiki konkretnych państw, społeczeństw albo grup docelowych, aby wypaczyć prawdę, zasiać nieufność czy wzbudzić wątpliwości. Dezinformacja wpływa nie tylko na relacje społeczne, biznes i tradycyjne media, ale i struktury państwa, a nawet stosunki międzynarodowe.

Raport NASK pokazuje, że bezrefleksyjnie przyjmowana może sparaliżować proces decyzyjny, poróżnić państwa, spowodować strategiczny rozłam między sojusznikami albo zdyskredytować instytucje, które odgrywają znaczącą rolę w europejskiej i euroatlantyckiej gospodarce i architekturze bezpieczeństwa.

Zwalczanie dezinformacji staje się powoli priorytetem

Dlatego też przeciwdziałanie dezinformacji staje się priorytetem dla rządów, ale też instytucji i organizacji międzynarodowych. Unia Europejska dostrzegła ten problem w 2015 roku, a w czerwcu br. został opublikowany udoskonalony Kodeks postępowania w zakresie zwalczania dezinformacji. Komisja Europejska wskazuje, że wraz z aktem o usługach cyfrowych (DSA) będzie on tworzył unijny zestaw narzędzi do przeciwdziałania dezinformacji w internecie.

Eksperci wskazują, że w walce z dezinformacją potrzebne są różne narzędzia, w tym m.in. odpowiednie regulacje dotyczące mediów, współpraca między wieloma różnymi podmiotami oraz zaangażowanie i edukacja opinii publicznej.

Gdzie obecnie szerzy się najwięcej dezinformacji? Bez wątpienia najłatwiej wykorzystuje się do tego platformy społecznościowe. Obecnie instytucje unijne prowadzą szeroką dyskusję z właścicielami twórców social media, aby skuteczniej przeprowadzać działania nazywane w skrócie fact-check’ingiem. Choć działania te zostały już podjęte jakiś czas temu, to nie dają one zadowalających rezultatów.

Kluczem do rozwiązania problemu jest na pewno edukacja, bo eksperci są zgodni – to użytkownicy platform social media stanowią problem. W końcu to nikt inny jak internauci udostępniają dalej bez zastanowienia zmanipulowane przekazy. Dlatego dezinformacja w sieci stanowi aż tak istotny problem. Jedno jest pewne – proste działania i zwykłe prostowanie fałszywych informacji już dawno nie wystarczają, bo z reguły nie przebijają się już tak do opinii publicznej.

Dezinformacja to nic innego jak uwodzenie fałszem. Są w internecie osoby, które są wręcz jak wyznawcy fałszywych treści. Dlatego potrzebne są bardziej konkretne rozwiązania i działania w sferze społecznej. W tym zakresie Unia Europejska obudziła się zbyt późno, gdy zagrożenie rozlało się szeroko. Potrzeba obecnie nie tylko szerokich działań akademickich i społecznych, ale też nowych regulacji i być może też sankcji karnych i finansowych.